Jak to wszystko połączyć ? — firma, dzisiejsze realia i dom pełen energii
- D.N.

- 2 dni temu
- 2 minut(y) czytania

Prowadzenie firmy w Polsce to dziś trochę jak bieganie slalomem, tylko ktoś ciągle dorzuca nowe przeszkody, a czasem nawet przestawia bramki.
Jeden dzień wygląda normalnie, drugi potrafi wywrócić wszystko do góry nogami — zmiany przepisów, nieprzewidywalne koszty, presja, automatyzacja, kryzysy, które pojawiają się nie wiadomo skąd.
A jednak… nadal to robię. Bo mimo trudności wciąż czuję sens i odpowiedzialność, a może też dziwną satysfakcję z tego, że „dam radę”, choćby trzeba było wymyślać rozwiązania na bieżąco.
Ale prowadzenie firmy to tylko część codzienności.
W domu mam dwójkę rezolutnych nastolatków, z ich światem, dynamiką, pytaniami, ambicjami, emocjami, a czasem zwyczajnym chaosem — i drugą dorosłą osobę, silną, niezależną, również z własnym biznesem i obowiązkami.
Taki zestaw to więcej niż praca na dwóch etatach. To codzienna logistyka, negocjacje, czasami kolizje planów, a jednocześnie ogromna radość, że jesteśmy razem i działamy. Nie zawsze perfekcyjnie, nie według jakiegoś internetowego poradnika. Po prostu po ludzku.
Dla mnie największym wyzwaniem jest utrzymanie równowagi. Potrafię pędzić, angażować się tak mocno, że zapominam o sobie. Z ADHD nie jest to nawet trudne — wystarczy, że złapię flow, wejdę w projekt, zadanie czy problem, i nagle mija pół dnia, choć miało być pół godziny. A świat prywatny przecież nie czeka. Ktoś ma trening. Ktoś drugi potrzebuje rozmowy. Ktoś trzeci – czyli ja sam – potrzebuje w końcu oddechu, bo bez niego zaczynam działać na rezerwie.
Jak to połączyć?
Nie mam złotego przepisu, ale mam kilka zasad, które zaczynają działać:
1. Nie planuję na miesiąc do przodu.
Wiem, że „powinienem”, ale realnie — krótkie odcinki sprawdzają się najlepiej. Tydzień. Czasem dwa. Tyle jestem w stanie ogarnąć bez przeciążenia głowy.
2. Dzielę obowiązki.
Dom, dzieci, praca — każdy ma swoją przestrzeń i odpowiedzialność. Nie muszę być wszędzie, nie muszę robić wszystkiego.
3. Zawsze zostawiam margines na to, że coś pójdzie nie tak.
Bo pójdzie. I wtedy zamiast paniki — jest luz na korektę.
4. Dbam o siebie, nawet jeśli brzmi to jak banał.
Zmęczony człowiek podejmuje złe decyzje. Zmęczony rodzic jest nerwowy. Zmęczony przedsiębiorca – nieefektywny. Więc choćby to miało być 20 minut — robię przerwę.
5. Uczę się odpuszczać.
Nie każdy dzień będzie produktywny.Nie każde zadanie musi być dziś.Nie każdą sytuację muszę rozwiązać sam.
Prowadzenie firmy w dzisiejszych realiach to naprawdę sport ekstremalny. Łączenie tego z domem, w którym każdy ma swoje potrzeby, energię, charakter i kierunek — jeszcze bardziej. Ale mimo wszystko wierzę, że da się żyć dobrze, nawet jeśli czasem idziemy po linie.
W tym wszystkim jest coś niezwykle ludzkiego: codziennie próbować, codziennie trochę się gubić, a potem wracać na swoje tory — trochę mądrzejszym, bardziej uważnym, bardziej obecnym.
To jest właśnie moje Nexvalo.
Spostrzeżenia z życia, które prowadzę pomiędzy firmą, rodziną, sobą i tym, co wpadnie do głowy po drodze.
Jeśli jesteś w podobnym miejscu — witaj w klubie.
utaj nikt nie udaje, że zawsze ogarnia.
Tu próbujemy ogarniać na tyle, na ile się da :-)

Komentarze